Klasyczna czerwień i zieleń. Czerwony i zielony to dwa kolory, które bezsprzecznie najbardziej kojarzą się nam ze Świętami Bożego Narodzenia. Czerwony strój Świętego Mikołaja czy zieleń choinkowych gałązek to przecież nieodzowne atrybuty świątecznego klimatu. Zatem Ci, którzy stawiają na klasyczne rozwiązania w swoich
Jaki kolor kojarzy ci się ze Świętami Bożego Narodzenia? 2011-12-02 21:21:16; Jakie jedzenie kojarzy ci się najbardziej ze Świętami Bożego Narodzenia? 2011-11-04 20:49:09; Czy goździk kojarzy ci się ze Świętami Bożego Narodzenia? 2011-11-24 17:14:58; Co Wam się najbardziej kojarzy ze Świętami Bożego Narodzenia? 2011-11-27 15:11:42
Co oznaczają znaki i symbole związane z Bożym Narodzeniem? Niewiele jest okresów w roku kościelnym, które wypełnione są tak ogromną liczbą symboli i nawiązują nawet do starożytnych tradycji, jak Boże Narodzenie. Najważniejsze to świadomie przeżyć ten czas. Oto wyjaśnienie symboli związanymi ze się świętami Bożego
Vay Tiền Nhanh. Okres Bożego Narodzenia to rodzinny i radosny czas, który kojarzy nam się ze świątecznymi porządkami, szałem zakupów, kartkami z życzeniami oraz z dzieleniem się opłatkiem przy wigilijnym stole, zastawionym zazwyczaj 12 potrawami. Jednak na przestrzeni wieków ukształtowało się wiele innych obyczajów świątecznych, o których już często nie jest poprzedzone czterotygodniowym okresem duchowego przygotowania do godnego przyjęcia dzieciątka Jezus. To też czas wyczekiwania na przyjście Chrystusa na końcu świata. Nazywamy go adwentem od łacińskiego słowa ,,adventus” oznaczającego ,,przyjście”. Jego początek wyznaczają pierwsze Nieszpory czwartej niedzieli przed Bożym Narodzeniem, a koniec pierwsze Nieszpory Narodzenia Pańskiego. Po raz pierwszy adwent obchodzono najprawdopodobniej w IV w. w Galii, jako pokutny i postny czas. Dopiero w VIII w. nabrał on radosnego charakteru, a od XIII w. trafił do kalendarza też zaczęto odprawiać msze ku czci Najświętszej Marii Panny, czyli roraty. Nazwa ta pochodzi od pierwszych słów pieśni błagalnej o przyjście Jezusa na ziemię: ,,Rorate coeli desuper – Spuście nam rosę niebiosa”. Wówczas wierni zapalają świece woskowe, które noszą nazwę ,,roratki”. Natomiast na ołtarzu znajduje się wielka świeca ,,roratnica”. W dawnych czasach przedstawiciele poszczególnych stanów zapalali jedną ze świec na siedmioramiennym świeczniku ustawionym na ołtarzu. Składali przy tym ofiarę i recytowali słowa: ,,Gotowy jestem na sąd Boży”. Po zakończonej mszy panny zaczepiały kawalerów, okręcały się wokół nich i pytały: ,,Roracie, roracie, jak na imię macie?” Uzyskanie odpowiedzi oznaczało zainteresowanie małżeństwem z daną to też czas długich wieczorów, które gospodynie spędzały razem np. na darciu pierza, przebieraniu fasoli czy przędzeniu. Spotkaniom tym towarzyszyły niezwykłe i niesamowite opowieści o duchach, topielcach i czarownicach. Niekiedy do takich domów skradali się kawalerowie, żeby straszyć kobiety tam zebrane. Następnie wchodzili do środka i płatali figle. Na Pomorzu i Kaszubach w tym czasie domy odwiedzali przebierańcy zwani Gwiôzdkami. Wśród nich znajdowali Żandarm-Szinder, kominiarz, baba, dziad, Żyd oraz konik, bocian i niedźwiedź. Złe dzieci straszyli plecionym batem, a dobre częstowali suszonymi owocami i tym okresie na Górnym Śląsku do dziś świętuje się hucznie dzień św. Barbary, nazywany Barbórką. Dwa dni później swoje święto ma św. Mikołaj, który najprawdopodobniej pochodził z bogatej i pobożnej rodziny z Licji. Umarł ok. 342 r. i został pochowany 6 grudnia. Zasłynął tym, że rozdawał swój majątek mieszkańcom Patary, a także podarował złoto trzem ubogim mieszkankom Licji, których ojcowie nie mieli pieniędzy na posagi. Na pamiątkę tych wydarzeń w XVIII w. w niektórych polskich kościołach powstawały skrzynki św. Mikołaja. Z datków oraz z zapisów testamentowych fundowano posagi biednym pannom. Ponadto 6 grudnia wiele gospodarzy i pasterzy pościło, paliło ogniska i składało ofiary tak zwane wilki, ponieważ św. Mikołaja jest patronem pasterzy, opiekunem trzody i wilków. Natomiast najnowsza tradycja traktuje go przede wszystkim jako opiekuna, przyjaciela i darczyńcę Polsce tradycja ta sięga XIX w. i jest znana do dziś w wielu krajach. W grudniu wiele dzieci piszę listy do Świętego Mikołaja zaadresowane do Laponii, Szwecji czy na Grenlandię. Wierzą, że 24 grudnia przybędzie on do ich domów na saniach, aby ponownie obdarować ich wymarzonymi prezentami. Wyobrażają go sobie jako staruszka z biała brodą i o siwych włosach, ubranego w czerwony strój i płaszcz obszyty białym futrem. Jednak dawniej dzieci odwiedzał człowiek przebrany w strój biskupia, w infule na głowie i z pastorałem w ręku. Do dziś znany jest też zwyczaj zdobienia domów wieńcami adwentowymi. Pierwszy stworzył ewangelicki pastor Johann Hinrich Wichern w pierwszej połowie XIX oznacza wieczór przed ważnym świętem. Obecnie najczęściej słowo to kojarzy nam się z świętowaniem przed dniem Bożego Narodzenia. Zasiadamy wówczas do uroczystej kolacji, często dopiero po wypatrzeniu pierwszej gwiazdki, która symbolizuje gwiazdę betlejemską. W Polsce spożywamy postne potrawy, chociaż Kościół nie nakazuje tego w tym dniu. Przed posiłkiem część z nas modli się i czyta fragment Ewangelii o przyjściu na świat Jezusa. Dzielimy się też opłatkiem. Tradycja ta sięga początków chrześcijaństwa, gdy podczas komunii łamano i podawano płaskie chleby ofiarne i płytki chlebowe. W IX w. zaczęto używać pieczywa przypominającego dzisiejszy opłatek. Kiedyś wyrabiano też specjalne kolorowe opłatki przeznaczone dla zwierząt gospodarskich. W Polsce zwyczaj łamania się opłatkiem w czasie Wigilii rozprzestrzenił się wśród wszystkich stanów między XVIII w. a początkiem XX w. Wierzono, że należy podzielić się też opłatkiem z duszami ludowych zwyczajach Wigilia i cały okres świąteczny jest powiązany z zimowym przesileniem słońca, kiedy to Prasłowianie oddawali cześć bóstwom solarnym. Tym samym wyznaczała początek roku słonecznego, wegetacyjnego i obrzędowego. Świętując mieszano tradycje chrześcijańską z elementami folkloru. Wigilia ma też swoje ludowe nazwy: ,,wieczerza postna”, ,,wilia”, ,,pośnik”, ,,postnik”, ,,Boży obiad” i ,,kutia”. W Kościele świętuje się ją od VI w. Początkowo był to dzień obowiązkowo postny, który spędzano na modlitwie i w czuwaniu na przyjście Syna Bożego. Do dziś mówi się, że w dniu tym dzieją się niezwykłe rzeczy w przyrodzie np. rozkwita kwiat paproci, woda posiada lecznicze moce, a zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. Zwierzęta w tym dniu karmiono najlepszą paszą, resztkami z kolacji i kawałkami też przeświadczenie, że w Wigilię dusze zmarłych wracają na ziemię do swoich bliskich. Z tego powodu np. dmuchało się na siedziska, wypowiadając słowa: ,,posuń się duszyczko”. Starano się w tym dniu zachować życzliwe i radosne nastawienie, ponieważ według wierzeń jaka Wigilia taki cały rok. Powszechne były drobne kradzieże. Te udane wróżyły szczęście i udane transakcje handlowe w następnym roku. Oczywiście ukradzione rzeczy należało ozdoba domu i obejścia miała swoje symboliczne znaczenie. Siano i ziarna wróżyły gospodarzom udane plony. Kiedyś siano kładziono na cały stół, a na to obrus. Pod stołem kładziono części pługa i kosy, aby szkodniki nie niszczyły upraw. Ściany przyozdabiano słomianymi gwiazdami i krzyżami lub pęczkami słomy, które nazywano ,,dziadami” na pamiątkę narodzin Chrystusa na sianie w twardym dekorowania choinki przyjął się w Polsce z Niemiec dopiero w XIX w. Jednak jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym w wielu domach nie stawiano choinek. Znana była jednak inna ozdoba. Nad stołem umieszczano czubek świerku lub sosny, druciane lub łubiane obręcze owinięte iglastymi gałązkami lub konstrukcje ze słomy udekorowaną jedliną. Nazywaną ją: podłaźnik, połaźnik, podłażniczka, jutka, wiecha, rajskie lub boże drzewko. Miała mieć niezwykłe moce, chronić przed nieszczęściem, chorobami i zapewniać udane małżeństwo oraz miłość w stole pojawiała się różna ilość potraw, często 12. Interpretowano to jako liczba apostołów lub miesięcy w roku. U niektórych była to liczba nieparzysta. Na środku stołu stawiano bochenek chleba. Podawano kutię z maku, pszenicy i miodu. W dawnych czasach jadano ją na stypach zadusznych, które odbywały się w czasie zimowego przesilenia słońca. Serwowano też kisiel owsiany, zupę-brejkę z owsa lub zupę z siemienia lnianego tzw. ,,siemieniotkę”, ,,siemionkę”, ,,siemieniuch”. Nie brakowało potraw z kapusty, rzepy, grochu, fasoli, maku, grzybów, kasz, placków i pierogów oraz kompotu z suszonych owoców. Do dziś potrawy różnią się w zależności od regionu Polski np. w Małopolsce podaje się siekankę, czyli kaszę jęczmienną z suszonymi śliwkami. Wszędzie niezmiennie królują ryby. Początkowo serwowane je tylko na dworach i w bogatszych klasztorach. Wśród deserów tradycyjny jest piernik miodowy, dawniej nazywany ciastem piernym oraz kompot z suszu. Zgodnie z tradycją powinno spróbować się wszystkich dań, ponieważ jest to wyraz szacunku wobec pokarmu i pracy rolników oraz ma zapewnić to szczęście w nowym kolacji słomą ze stołu obwiązywano drzewa owocowe, dodawano ją też do paszy. Nie sprzątano też stołu, ponieważ resztki pokarmów miały posłużyć zmarłym. Po Wigilii wróżono np. czyste niebo oznaczało urodzajny rok. Do dziś w wielu domach po wieczerzy śpiewa się kolędy. Najstarsze znane w Polsce sięgają XV w. i pochodzą z kancjonałów czeskich i łacińskich np. ,,Anioł pasterzom mówił”. Polskie kolędy powstawały od XVII w. Zaliczają się do nich ,,W żłobie leży”, ,,Gdy się Chrystus rodzi” oraz ,,Mędrcy świata”. Już w tym czasie w kolędach były widoczne elementy ludowe, folkloru polskiego. Z czasem powstało wiele zabawnych pieśni o tematyce pasterskiej, które nazywamy pastorałkami. Były one śpiewane podczas obchodów kolędniczych oraz w gronie wigilijny kończymy uczestnictwem w uroczystym nabożeństwie ku czci Dzieciątka Jezus – pasterce. Znana była od VI w., a w Polsce od średniowiecza. Kiedyś wierzono, że kto najszybciej pojawi się w progu kościoła, ten będzie szczęśliwy cały kolejny rok. Była to też okazja do figli młodzieży np. wlewania atramentu do dzień to Boże Narodzenie. Po raz pierwszy świętowano je w 354 r. W tym dniu Rzymianie obchodzili Dzień Narodzin Niezwyciężonego Słońca, czyli święto na cześć bóstwa słońca – Mitry. Wprowadzenie w tym samym czasie święta Narodzenia Pańskiego miało służyć wykorzenieniu pogańskich obrządków. Dawniej dzień ten lub cały okres świąteczny nazywano ,,godami” lub ,,godnymi świętami”, które godzi się świętować godnie, czyli uroczyście. Mówiono też, że jest to okres zaślubin (godów) dnia i nocy, światła i ciemności. Był to czas pełen powagi i skupienia. Świętowano go wśród najbliższej rodziny, rozmawiając i śpiewając kolędy. Nie wykonywano żadnych prac gospodarskich i domowych. Nie odwiedzano nikogo, ani nie bawiono się. Prace wstrzymywano aż do 6 stycznia, czyli ostatniego dnia świętowania. Najpotrzebniejsze starano się zakończyć przed zmierzchem, aby nie przeszkodzić duszom zmarłych, które mogły jeszcze błąkać się po domostwie od Wigilii. Kolejny dzień kończył czas powagi. W dniu św. Szczepana rozpoczynał się bowiem okres zabaw świątecznych. Najpierw podczas nabożeństwa święcono owies, którym obsypywano się nawzajem, co miało symbolizować męczeńską śmierć świętego poprzez ukamienowanie. Towarzyszyły temu śmiechy oraz figle panien i kawalerów. Na południu Polski osoby, które przybywały do innych z życzeniami nazywano ,,podłaźnikami”.Do 2 lutego domy odwiedzali kolędnicy. Były to kilkunastoosobowe grupy ubogich dzieci i młodzieży, a w miastach czeladników lub studentów. Po wejściu do domu śpiewali lub recytowali życzenia, często też odgrywali scenki lub przedstawienia. Na samym końcu zwracali się z prośbą o datek. Najczęściej byli obdarowywani pokarmem: bułkami zwanymi szczodrakami lub bułkami szczodrakowymi, kawałkami wędlin, kołacza, strucli lub drobną monetą. Przed wyjściem składali podziękowania i chwalili hojność gospodarzy. Zwyczaj ten znany był w Europie od średniowiecza, a w Polsce najprawdopodobniej od XV w. Kolędnikom towarzyszyły zwierzęta, którym również nie szczędzono podarunków, a ich oprowadzenie po domostwie miało zapewnić mu szczęście. Na południu kraju praktykowano też obchody z turoniem. Był to dziwaczny stwór z rogami i wielką paszczą. Najprawdopodobniej nawiązywał on do tura. Jego głowę tworzono z drewna okrytego futrem oraz z prawdziwych lub drewniano-metalowych rogów. W paszczy znajdował się czerwony jęzor z sukna, a do dolnej szczęki mocowano skórę jeża, szpilki lub gwoździe, cienką bródkę oraz dzwoneczek. Głowę mocowano do kija. Niósł go kolędnik przykryty dodatkowo derką. Razem z nim szli inni przebierańcy: Dziad, Cygan i Żyd. Turoń wyróżniał się niezwykłą psotliwością. Dziad odmawiał modlitwę, Cygan próbował coś ukraść, a Żyd chciał sprzedać turonia. Pod koniec turoń udawał śmierć w wyniku figli, a reszta usiłowała go wskrzesić. Następnie turoń ożywał po wlaniu mu do pyska alkoholu. Po takim przedstawieniu kolędnicy otrzymywali dary. Dziękowali i życzyli pomyślnych plonów. W pozostałych regionach Polski popularne były obchody z figlującą kozą lub z innymi zwierzętami np. niedźwiedziem, które były wykonane podobnie jak turoń. Często wędrowano też z gwiazdą kolędniczą- symbolem gwiazdy świętami Bożego Narodzenia związane są też Jasełka. Najwcześniej znane we Włoszech i Francji, gdzie zostały wprowadzone przez franciszkanów w średniowieczu. Według legendy stworzył je św. Franciszek z Asyżu, który w 1223 r. postawił na leśnej polanie żłóbek i rozpoczął z tego miejsca odświętną procesję, aby symbolicznie podzielić się radością świąt z całym światem. Później symboliczny żłóbek ustawiano w kościołach przyklasztornych. Wystawiano tam też przedstawienia- dramaty religijne o Bożym Narodzeniem. Następnie zaczęto wykorzystywać ku temu figurki. Szczególnie sławne występy te stały się w XV-XVIII w. W Polsce zwyczaj ten rozpowszechnił się również pod wpływem misjonarzy włoskich i francuskich. Najpierw w kościołach ustawiano żłóbek, potem Świętą Rodzinne, a następnie też inne postaci biblijne. Z biegiem czasu zakonnicy za zasłon zaczęli wprawiać figurki w ruch. Tak powstały jasełka. Najstarsze figury w Polsce sięgają XV w. i można je podziwiać w kościele pod wezwaniem św. Andrzeja w Krakowie. Wiele z nich było sponsorowane przez królów i magnatów. W późniejszym okresie przedstawiano też sceny o charakterze patriotycznym lub zabawne urywki z życia prostych ludzi. Występy były bardzo popularne i często towarzyszyły im zachowania widzów nieprzystające do powagi Kościoła. Z tego powodu w 1836 r. jasełka zostały zakazane w Kościołach. Odtąd można w nich eksponować tylko nieruchome figury. Z kolei występy zaczęto odgrywać w szopkach kolędniczych, które z czasem zaczęły nabierać coraz okazalsze formy przypominające fasady kościoła. Natomiast jeśli chodzi o szopki to najbardziej znane są te krakowskie. Pierwsza została wykonana w 1860 r. przez Michała i Leona Ezenekierów – murarza i kaflarza z Krakowa. Początkowo służyły przedstawieniom kukiełkowym, a mniejsze sprzedawano. Tworzyli je majstrowie i czeladnicy. Stało się to tradycją do dziś kultywowaną przez wiele rodzin. Na rynku krakowskim od 1937 r. odbywa się konkurs na najpiękniejszą szopką krakowską. Znane są też inne przedstawienia zwane widowiskiem herodowym. Opowiadają o rzezi niemowląt wykonanej na rozkaz Heroda po otrzymaniu przez niego nowiny, że narodził się Król Wszechświata oraz o karze jaka go za to o Bożym Narodzeniu. Znaczenie religijne, tradycje, zwyczaje, ciekawostki, pod red. I. Korpyś, P. Szulc, Częstochowa 2015 Ocalić od zapomnienia. Polskie obrzędy i zwyczaje. Doroczne, pod red. B. Ogrodowska, Warszawa 2012, s. 10-59, 252-267
Co uwielbiam w Świętach Bożego Narodzenia?Świąteczne dekoracje… wszędzie!Kupowanie prezentówSłuchanie świątecznych piosenekOdwiedziny na świątecznym jarmarkuŚwiąteczne zapachyZamykanie spraw i podsumowywanie roku Już za chwilę, już za moment… nadejdzie najbardziej magiczny czas w roku! Zbliżają się Święta, a wraz z nimi mnóstwo przyjemności niedostępnych w innych porach roku. Pokusiłam się o stworzenie krótkiej listy, w której znajdziesz to, co uwielbiam w Świętach Bożego Narodzenia. A co Ty lubisz najbardziej? Przyznam, że kiedyś nie cierpiałam świąt i innych tego typu okazji. Są tradycje, których do tej pory nie trawię, ale ponieważ jestem dorosła – nie czuję się już zobligowana do ich przestrzegania. Jest za to wiele rzeczy, które w świątecznym czasie uwielbiam! Świąteczne dekoracje… wszędzie! Kiedy noce są długie, udekorowane ulice mojego miasta sprawiają ogromną radość. Świąteczne ozdoby w witrynach sklepów i galeriach handlowych w połączeniu z zapachami świąt i nastrojową muzyką wprawiają mnie zawsze w dobry nastrój. Kupowanie prezentów Niektórzy psioczą na komercjalizację Świąt Bożego Narodzenia, ale ja nie mam nic przeciwko! Uwielbiam ulepszać, co się tylko da, dlatego kupowanie praktycznych i potrzebnych prezentów najbliższym sprawia mi ogromną przyjemność! Kliknij tutaj, aby pobrać darmową listę prezentów świątecznych do druku: Słuchanie świątecznych piosenek Uwielbiam świąteczne przeboje, które rozbrzmiewają w moim samochodzie już na początku listopada. W tym wpisie znajdziesz świąteczną playlistę, która wprawi Cię w dobry nastrój. Odwiedziny na świątecznym jarmarku To świetna zabawa zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Mam nadzieję, że w tym roku odwiedzę taki jarmark co najmniej dwa razy. Świąteczne zapachy Każdego roku wyczekuję na limitowane świąteczne świece zapachowe! W tym sezonie szczególnie polecam Holiday Shine, Cranberry Tart, Sugar & Spice oraz Apple Cinnamon Vanilla. Zamykanie spraw i podsumowywanie roku Może nie jest to coś, co większości osób kojarzy się ze Świętami, ale dla mnie grudzień to zawsze czas podsumowań, zamykania jak największej ilości spraw i planowania nadchodzącego roku. Staram się zrobić jak najwięcej jeszcze przed świętami, żeby mieć te dwa dni względnego spokoju w gronie najbliższych.
Opublikowano: 2015-12-23 15:53:12+01:00 Dział: Świat Świat opublikowano: 2015-12-23 15:53:12+01:00 Za świętowanie Bożego Narodzenia można trafić do więzienia. Nie wolno dekorować choinek, wysyłać życzeń, zapalać świec, śpiewać kolęd, a nawet nosić czapki Mikołaja. Sułtan Brunei zakazuje wszystkiego, co kojarzy się ze świętami. Hassanal Bolkiah boi się wpływu świąt Bożego Narodzenia na wiarę muzułmanów. Zamieszkującym sułtanat muzułmanom nie wolno sięgać do żadnej ze świątecznej tradycji, ci którzy przeciwstawiają się zakazowi trafią do więzienia na 5 lat. Chrześcijanie mieszkający w Brunei mogą świętować, ale tylko i wyłącznie za zamkniętymi drzwiami. Jakiekolwiek obnoszenie się z wiarą chrześcijańską, lub bożonarodzeniowymi tradycjami jest surowo zabronione. Ministerstwo ds. Religii Brunei wydało specjalne oświadczenie, z którego wynika, że świętowanie jest propagowaniem wiary katolickiej i obraża uczucia religijne muzułmanów, a nawet może mieć niszczycielski wpływ na wiarę wyznawców islamu. Obecnie trwają kontrole biznesowych dzielnic największych miast Brunei w celu sprawdzenia, czy przypadkiem nie złamano zakazu sułtana i nie ozdobiono ich dekoracjami świątecznymi. Chrześcijanie stanowią w Brunei zaledwie 5 proc. społeczeństwa. ann/„Independent”/ Publikacja dostępna na stronie:
co ci się kojarzy ze świętami bożego narodzenia